|
Depersonalizacja Derealizacja
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anka13
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 0:58, 20 Maj 2007 Temat postu: ja to nie ja |
|
|
Poza wszystkimi nieprzyjemnymi objawami, mam jeszcze coś, co szczególnie mi przeszkadza. Wszystko mogę jakoś znieść, jakoś sobie z tym poradzić, ale najgorzej jest z tym poczuciem, że ja to nie ja. W wielu sytuacjach łapię się na tym, że nie czuję się sobą, że oglądam siebie z zewnątrz, tak jakbym oglądała film z tym kimś w roli głównej. Ale to nie ja, to jakaś osoba, którą obserwuję i bardziej zastanawiam się kim jest niż nad tym co mówi. To jest strasznie nieprzyjemne uczucie. Zaczynam z kimś rozmawiać jako ja, a w trakcie rozmowy myśli mi uciekają gdzieś dalej, dopadają mnie strzępki jakichś wspomnień, atmosfery, zapachów, smaków, przestaję czuć się sobą, zaczynam się bać, zaczynam myśleć nad sobą, nad tym kim jestem, przestaję się poznawać, wchodzę w stan derealizacji, jakiegoś bezczasu, bezprzestrzeni.
Często zdarza mi się, że muszę coś załatwić w ciągu dnia dla firmy, wychodzę z pracy, jadę z kimś się spotkać i nagle w połowie drogi dopada mnie to potworne uczucie, że nie wiem kim jestem. Prowadzę samochód, ale przestaję mieć pewność czy rzeczywiście to robię, czy może jestem np w szpitalu, umieram i to wszystko mi się wydaje, żyję przeszłym życiem, Nie czuję, że dzieje się to, co się teraz dzieje.
Wychodzę na chwilę do sklepu obok pracy, zaczynam myśleć, mój umysł ucieka gdzieś w przestrzeń, i po chwili mam wrażenie, że minęło strasznie dużo czasu, dzień, miesiąc, rok, a nie było mnie tylko 5 min. To jest najgorsze uczucie, jakie mi się przytrafia. Czas się rozpływa, tożsamość znika, zostaje tylko strach i kompletna dezorientacja w czasoprzestrzeni. To wszystko w mojej głowie, bo zachowuję się tak jakby nic się nie wydarzyło. Ale czuję się strasznie.
Czy ktoś miał podobnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
taka_ania
Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 12:44, 20 Maj 2007 Temat postu: ja to nie ja |
|
|
Aniu doskonale Cie rozumiem,ja mam derealizacje z depersonalizacja,Ty piszesz ze czujesz sie tak czasami,a ja odczuwam ze czuje sie tak non stop-nieprzerwalnie od 3 tygodni,wogole nie odczuwam czasu,nie czuje sie soba,czasami lezac na łóżku wydaje mi sie ze ciała nie mam,cały czas sie obserwuje,sobie,otoczeniu-wszsytko jakies takie nierealne,nierzeczywiste,jakby za mgła-niby stoi na tym miejscu co wczesniej a brakuje tam jakiejs spojnosci,wszystko opisalam na forum nerwica lękowa,tam jest taki dział,nie jestesmy same,mam nawet teraz to uczucie-mam taki chaos w głowie,ciezkie mysli-czy one sa moje?czy ja to ja?wstaje rano i zastanawiam sie czy jeszcze zyje,ludzie sa dla mnie jacys tacy dziwni,kazdy taki sam-tylko twarze inne,wczesniej nie zwracalam na to uwagi,teraz patrze na nas i mysle-mamy rece,nogi-absurd kompletny.Nikt tego nie zauwaza,a ja sie tak psychicznie mecze,boje sie ze to objaw jakiejs ciezkiej choroby psychicznej,ja co 10 sek mysle ze wariuje,ze strace kontakt z rzeczywistoscia,ze nie bede poznawac rodzicow,znajomych,sama siebie juz sie boje,nawet najblizsi sa mi jacys tacy obcy.Byłam u psychiatry,chyba nie zrozumiala mojego stanu,powiedziala ze nie widzi u mnie zadnych zaburzen,a ja sie boje czy nie dostane np psychozy za pare minut,koszmar,nic mi sie nie chce,zmuszam sie wyjsc do pracy,ze znajomymi,nawet sie usmiecham,ale wydaje mi sie to takie sztuczne,ludzie wydaja mi sie marionetkami,ja wogole nie czuje ze zyje!to mnie przeraza.Rozmawiajac z kims mysle caly czas o tym,zastanawiam sie czy dobrze odpowiadam,czy dobrze widze.Rodzicom ciezko to zrozumiec,przeciez widza ze jakos funkcjonuje-ale jak!jestem z tym sama.Zazdroszcze ludziom,ktorzy tego nie maja.Swiat byl wtedy taki piekny.Nic mnie nie cieszy,naparawde chyba wolalabym przez rok chodzic do pracy i pracowac za darmo:),jakbym tylko wiedziała ze mi to przejdzie od zaraz.Mecza mnie te mysli,po co my zyjemy,kim my jestesmy,po co nam to wszystko...Czy to minie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosia
Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 16:51, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Drogie Ania,
mam podobnie, zaburzona tozsamosc, szczegolnie kiedy klade sie wieczorem spac, tak jakby mnie nie bylo, jakbym nie przynalezala do mojeg wlasnego ciala, a byla raczej zawieszona gdzies w kosmosie. Ogromny lek i nie istnieje nic innego tylko ogromny egzystencjalny bol. Straszne uczucie, patrze na swoje rece i nogi i 'nie rozumiem', ze jak to mozliwe, ze to jestem ja, kiedy 'ja' to tylko cierpienie. To koszmar, calodniowe analizy, czuwanie, czy to juz teraz zwariowalam, czy jeszcze nie, czy to mi sie sni czy to sie dzieje...Tak jakby zalozono mi jakas niewidzialna plachte na glowe, ktora oddziela mnie od realnosci, od tego swiata. Tak jakby umsyl mi sie zatrzymal, nie moge sie nawet skupic na przeczytaniu kilku stron. Caly czas mam wrazenie, ze to co mnie otacza jest nierealne, albo czesto mam wrazenie, ze moj umysl nie jest w stanie przetwarzac tych wszytskich informacji, bodzcow, ktore mnie otaczaja, i tak jkaby sie zalamywal. Zerowa odpornosc, zepelnie chore rekacje umyslu, na 'oczywiste' jeszcze rok temu bodzce. Koszmar. Znam ten bol, dziewczyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
taka_ania
Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 18:16, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny czym to jest u was spowodowane?jakąś nerwica?chorobą?czy tak samoczynnie powstało?ja juz nie wytrzymuje,zmieniłam sie poprzez to,mam straszne lęki,bardzo,bardzo cierpie-to taki ból nie do opisania,czasami wydaje mi czy czy to mozliwe ze ja wogole zyje?jak juz pomysle ze chyba tak bo ludzie do mnie mowią-to myśle po co zyje,wszsytko jest takie obce,najbliżsi tez!!jestem na dnie,boje się ze to juz nie przejdzie,ze zwariuje,ze juz na oparach jakich resztek umysłowych funkcjonuje,chce mi sie wyc z bólu psychicznego,jak sobie z tym radzić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosia
Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 9:11, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Aniu,
wiem, ze bardzo cierpisz, doskonale znam smak tego nie -do-wytrzymania-bolu-psychicznego. Nie jestem lekarzem, ale z tego co opisujesz, to masz depresyjne objawy. U mnie d/d jest zwiazana z depresja, mialam okres takiego zablokowania, ze nie spalam, nie jadlam i doslownie nie bylam w stanie zmienic pieluchy mojej dwurocznej corce. Czy jest lepiej? Nie wiem, moze dlatego, ze troche sie do tego przyzwyczailam, znam objawy to jakos funkcjonuje - czlowiek sie do wielu rzeczy przyzwyczaja - to czasem umozliwia przezycie. ALe wiem, ze na poczatku najbardziej nasilonych objawow w styczniu , czulam sie tak jak Ty. Staram sie nie panikowac, 'przzegadywac' sobie, ze dam rade, ze 'to tylko' depresja i minie - jak wszystko. Chodze do lekarza psychiatry, biore leki, choc jedynie mi pomogly w tym, ze zasypiam i funkcjonuje jak czlowiek. JEst ciezko, choroba nadal mocno sie mnie trzyma, ale staram sie byc dobra dla siebie i nie poddawac sie. Czy mozna sie wyleczyc? Wszysto zalezy od czlowieka, ale nie trac nadziei, zobaczysz, ze dasz rade. Polecam terapie, zawsze dobrze z kims porozmawiac, wygadac sie, a przeciez tyle bolu lezy na sercu, ktory musi znalezc ujscie. Dlaczego my a nie inni? Owszem, doswiadczenia zycia, ale tez jakas genetyczna dyspozycja, wydaje mi sie. Ja mam nature sklonna do emocjonalnosci i jestem bardzo wrazliwa, to sie gdzies akumuluje i musi w koncu dac znac, czasem niestety w postaci depresji. Ania, wiem ze jest Ci cholernie ciezko i wydaje Ci, ze nic oprocz ogromnej otchlani bolu i leku, nic poza tym nie istnieje. Ale zobacz, ze lek ewouluuje, nie jest taki sam i w calym tym piekle depresji czy nerwicy sa chwile wytchnienia. Walcz o siebie, a przede wszystkim nie poddawaj sie. Rozmawiaj o tym z kims, najlepiej regularnie, to naprawde pomaga. Mi tez pomaga pisanie o tym, malowanie, planuje tez sprobowac hipnozy. W momentach nie do zniesienia ogladam czesto zdjecia, zeby przypomniec sobie, ze kiedys bylo inaczej, tule moja coreczke, staram sie 'zobaczy' ze jeszcze jest dobro wokol mnie i podsycac je, zeby choc na chwile odpoczac od piekla depresji. Odezwij sie czasem i napisz jak idzie. Pamietaj, zawsze trzeba miec wiare, ze bedzie lepiej. Sciskam Cie, g
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
taka_ania
Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 10:18, 22 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosiu dziekuje za wsparcie,wczoraj przez kilka godzin było fatalnie,lezałam caly czas w łożku,bolem bylo dla mnie podniesienie reki,nie jadlam,nie mialam sily,bylam tylko ja i moje tragiczne mysli.myslałam ze juz trace kontakt ze rzeczywistoscia,oczywiscie lekarz 1 kontaktu zaliczony był( w poczekalni mysłam ze juz na bank zwariuje i nie mogłam sie doczekac az wejde do mojej lekarki)-powiedziała ze mam takie ataki paniki podobne do histerii,kazała brac leki przepisane przez psychiatre-xanax doraznie w silnych atakach i fluoksetyne,nie brałam tych lekow-myslalam ze samo przejdzie,ale odkad zaczelam sie izolowac,to sie przestraszylam,zaczne brac leki,a od czwratku zaczynam psychoterapie,wierze w to ze wyjde z tego,mimo iz swiat dla mnie jest taki nielogiczny,chcaialabym zeby bylo tak jak wczesniej-inne problemy,inne zycie.dzisiaj ide jeszcze raz do psychiatry,musze z nim pogadac,bo mi sie wydaje ze ja na bank mam schizofrenie,juz mysle nad tym ze po malu z kazdym dniem jest coraz gorzej,ze zapominam juz o malych rzeczach to penwie za tydzien juz nie bede wiedziala kim jestem,wzielam wolne w pracy na kilka dni,aha dzisiaj jeszcze dla upewnienia(siebie)psychollog zrobi
mi testy,wczoraj bylam w takim stanie ze caly czas plakalam,mowialam rodzicom i siostrze jakim to bede dla nich ciezarem jak za pare dni starce kontakt z rzeczywistoscia,tragedia poki co,chcialabym sie polozyc-przespac ten stan,obudzic sie i zaczac wszsytko od nowa,tylko co z tego jak ja nawet spac nie moge,budze sie kilkakrotnie w nocy,sprawdzam czy zyje,czy jestem tam gdzie sie kladlam spac wieczorem..:/dam znac co wyjdzie na testach,co powie psychiatra,czy to tylko moje odczucia ze jest ze mna coraz gorzej,czy to prawda...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosia
Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 10:45, 22 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ania,
dobrze, ze odwiedzilas lekarza, bierz tabletki, u mnie cudow oczywsicie nie zdzialaly, ale podniosly mnie z lozka i w pewnym stopniu uwolnily od mysli o tatalnym bezsensie ludzkiej egzystencji. Trzeba walczyc, ja mysle, ze masz depresje, ale z tego mozna wyjsc. Uwierz mi, bylam w takim samym stanie jak Ty w okolicach stycznia, i dzis, chociaz jeszcze do calkowitego wyleczenia jest daleko - to funkkcjonuje, zajmuje sie dzieckiem, pracuje. W gorsze dni staram sie zwolnic, ale wydaje mi sie, ze moj przypadek potwierdza, ze z tego najgorszego dna mozna sie odbic. Ja mialam dodatkowo w depresji silne natrectwa, ze zrobie krzywde mojej corce, horror, uwierz mi koszmar. ALe jednak nic sie nie stalo...ZObaczysz, bedzie lepiej. Gdybys chciala porozmawiac na gg - daj znac. Sluze pomoca.Pa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
taka_ania
Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 18:40, 22 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Bylam dzisiaj u kolejnego psychiatry( to juz 3 w ciagu 2 tyg)ten tez powiedział ze nie mam schizofrenii(na wejsciu mu oznajmilam ze chyba mam-do 14-ej bylam jeszcze o tym przekonana)-powiedzial ze nie wie jak mi to przetłumaczyc,ze to wszystko powoduje lęk,ze tworzymy sami taka oslone-i wchodzimy w swiat d/d,troche mnie uspokoil-zobaczymy na jak długo.stwierdził u mnie zaburzenia depresyjno-lękowe,kazal brac leki poki co przez miesiac,powiedział ze postawia mnie na nogi,ze terapia na ktora zaczynam chodzic od czwartku bardzo mi pomoze,powiedział ze wyleczymy to...ten stan,który spowodowany jest emocjami.Pytałam sie go czy to mozliwe zeby to wystapilo tak nagle,bo tak u mnie bylo-jak przy pstryniekciu,powiedział ze miał pacjenta ktory mial tak silny lęk ze nie mógł juz funkcjonowac,a wystapil w ciagu paru minut-nie pamieta tego dokładnie,ale wsiadł do samochodu i sie zaczęło.poweidział tez ze jestesmy w takim lęku,ze stopniowo d/d bedzie ustąpywało,najpierw prześwity,pozniej kilka godzin,az wkoncu obudzimy sie i tego nie bedziemy odczuwac,musze mu wierzyc,mam juz dosyc wsluchiwania sie w swoje ciało,mysli,zastanawianie sie czy ja to ja,po co zyjemy,czemu ludzie wygladaja jak marionetki...wiem ze mam teraz troche siły,a moze byc tak jak było jeszcze np wczoraj,ale wierze ze nam sie uda,nadal nie jest dobrze,ale musze jakos funcjonowac,bo przez 3 tyg nie bylam soba...ciekawe jeszcze jak dlugo.p.s.Gosiu dziekuje za wsparcie,wyslalam Ci priva:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lukast
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Śro 21:54, 23 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Doskonale wiem co czujecie. Ja też mam myśli egzystencjalne, na temat sensu ludzkiego istnienia, skąd się wziął i czym jest ten cały byt itp. Ciekawe jest to, że mam derealizaje od 10 lat, kiedy to leżalem sobie w łózku i zacząłem rozmyślać o tym , jak to jest "że istnieje", "że jestem" i zrobiło mi się takie uczucie jak bym mi ktos klosz na głowe założył. Świat jak przez szybę. W wielu historiach, które czytałem, jedną z głównych porad,zeby polepszyć sobie samopoczucie jest olanie tego wszystkiego i zaakceptowanie świata, takim jakim się go odbiera. Zacząć robić inne rzeczy i nie mieć czasu na rozwazania. Oczywiście zgadzam sie z takim podejsciem, i tak tez zrobilem, co umozliwiło mi normalne funkcjonowanie przez te 10 lat, powiedzialbym ze liceum i studia spedzilem bardzo "imprezowo" chociaż ta "szyba" cały czas była i jest.
Jednak jakies poł roku temu miałem drugi epizod, w zasadzie nie wiem czym spowodowany, bo wszystko mi sie uklada, ale znowu myśli egzystencjalne wzięly górę nad opanowaniem. Dodatkowo zacząłem tez miec uczucie depersonalizacji, podobnie jak wy, czuje się jak robot, robie wszystko ale jakby automatycznie, mam jakby poczucie utraty "wlasnego ja". Od 5 miesięcy biore asentrę i rzeczywiście jak naukowcy przypuszczają leki z grupy SSRI pomagają, ale jak dla mnie to głownie przeciwlękowo, i w zasadzie dużo mniej myśli sierowanych na objawy d/d ale szyba jak jest tak byla i juz powoli tracę nadzieję, że po 10 latach może jeszcze byc jak kiedyś. Oczywiście można z tym żyć, przyjmując zasadę, że trzeba się przestać bać d/d, przecież to tylko wytwór naszego mózgu, skoro boimy się ze to wszystko jest snem , ze nas nie ma, to tym samym musimy istnieć bo myslimy, wedle słynnego powiedzenia Kartezusza " Mysle, wiec jestem".
Smuci mnie to , że jak na razie jedyną pomocną metodą w walce z d/d jest przyzwyczajanie sie do tego stanu a takze leki. Ale ja nie chce sie znowu przyzwyczajac, bo czuje ze to sie ta pogłebia i pogłebia, a ja sie przyzwyczajam, i nie wiem do jakiego momentu to dojdzie. Chciałmy znalezc jakis sposób myslenia, który spowoduje ze uswiadomię sobie wreszcie, jak ja mogłem takie coś sobie wkręcić. DEPERSONALIZACJA NIE ISTNIEJE,TO TYLKO WYTWOR NASZEJ WYOBRAŹNI! Jestesmy inteligentni i nie mozemy sobie pozwolic zeby jakies głupie mysli zawładnely naszym cialem i mysleniem. Mamy swój rozum i możemy WSZYSTKO, to my sobie sami to wymyslamy i sami mozemy to zwalczyc!!!
Chyba napisze ksiazke,hehe. A propos ksiazki, to jestem w trakcie czytania jedynej tak obszernej literatury na temat d/d o czym pisalem na forum pt " Feeling Unreal". Bardzo polecam, jest tam wiele cennych informacji(ksiązka jest napisana po angielsku)Filozofia tez pomaga i podejscie naukowe. Więc jak macie jakieś pomysły jak się tego pozbyc raz na zawsze ( nie przez akceptacje) to piszcie. POZDRAWIAM WSZYSTKICH CIEPŁO!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grzesiek 123
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 0:43, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ja jak zwykle wtrące swoje trzy grosze i polecę SPORT, wyczerpujący i regularny. Odkąd zacząłem regularnie ćwiczyć stałem się jednocześnie silniejszy psychicznie, dalej mam myśli egzystencjalne, ale nie przerażają mnie już one. Teraz patrze na świat z podziwem i ciekawością, już praktycznie bez lęku. Pozdrówki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosia
Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 9:44, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Jak ja Wam zazdroszcze chlopaki!
Ale tez jestem dobrej mysli. Narazie zmniejszam dawke mirtazapinu z 45 do 15 mg i zamierzam je odstawic, ewentualnie pomagac sobie doraznie lekami antylekowymi. Grzesiek ma racje co do sportu. Pomaga!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
biedronka
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 11:42, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ja tez zazdroszcze, w pozytywnym sensie oczywiscie
Gosiu powodzenia w odstawianiu lekow, ja ich nie biore wcale, wsrod innych powodow jest rowniez taki, ze moja mama jest lekomanka, nie chce skonczyc tak jak ona, na dzien dobry pigulka, na dobranoc tez
Wierze, ze w koncu wszystkim nam sie uda to pokonac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wojtas
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 12:46, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Grzesiek a jak sie teraz czujesz? Zupełnie dobrze? Życie znowu sprawia ci przyjemność? No i czytałem że kiedyś czułeś sie obcy sam sobie to też minęło?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pawel
Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 21:53, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
nie wchodzilem juz jakis czas na forum i kiedy czytam Wasze wypowiedzi i posty przypomina mi sie ten okres d/d. powiem tak - przeszlo! ostatnio zajalem sie remontem domu i wszystko inne mam w d... a dzis czytajac to forum stoje po tej 'normalnej stronie szyby' i wiecie co to za uczucie? czyta sie to wszystko z innej prerspektywy - zza drugiej strony!
to mija i jak mi to kiedys powiedziano tak sie stalo. wiem ze ciezko w to uwierzyc ale to prawda. praca, zajecie sie czyms innym wmawianie ze to przejdzie, ze nie zabija to pomaga. uwierzcie.
ps. ustepowalo powoli az pewnego dnia obudzilem sie bez d/d - nawet nie wiem kiedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anka13
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 0:47, 25 Maj 2007 Temat postu: . |
|
|
To strasznie budujące uczucie, że nie jest się z tym samemu, że ktoś wie i rozumie o co chodzi. Dzięki za odzew! Od razu wstępuje we mnie nadzieja, że może jest jakaś szansa, że d/d minie.
Myślę, że w gorszych przypadkach, kiedy nie można poradzić sobie samemu z napadami lęku i odrealnienia, leki są konieczne. Podczas silnego stresu w psychice zachodzą tak duże zmiany, że trzeba zahamować ten proces jak najszybciej, nie pozwolić na pogłębianie się tego samopoczucia. Ja też należę do tych przypadków. Do tego oczywiście psychoterapia, dotarcie do przyczyn. Co takiego spowodowało, że nie można już dłużej dźwigać ciężaru jakichś emocji i umysł ucieka w derealizację?
Może niektóre osoby, silniejsze albo bardziej świadome siebie są w stanie walczyć z tym samemu, przez sport, spotkania z ludźmi, nowe zajęcia, cokolwiek, co odwróci uwagę od myślenia. Ja będę w stanie wykorzystać te rady, jak poczuję się bardziej spokojna, jak odzyskam chociaż część kontroli nad swoim samopoczuciem.
Od kilku miesięcy biorę zoloft i chyba powoli dojrzewam do tego, żeby zacząć walczyć. Wcześniej czułam się na tyle fatalnie, miałam na tyle silne napady paniki, że rady typu " zajmij się sportem, nie myśl o tym, znajdź coś zajmującego do robienia" nie trafiały do mnie. Teraz, napady paniki prawie mi się nie zdarzają, od przyszłego tygodnia zaczynam terapię.
Myślę, że nigdy nie jest tak źle jak nam się wydaje i na pewno jest wyjście z sytuacji. Świadczą też o tym posty osób, które z tego wyszły. Ani razu, mimo mojego przekonania, nikt z psychologów, psychiatrów nie podejrzewał mnie o schizofrenie, a opisywałam swój stan podobnie jak czytam w waszych postach. I wszyscy przekonują mnie, że to da się wyleczyć, że to tylko gigantyczny lęk, który deformuje postrzeganie otoczenia i siebie. Ja wierzę, że tak jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|